Cart Total Items (0)

Cart

Obrońcy Lecha Poznań – podsumowanie sezonu 2024/25

Lech Poznań zakończył sezon 2024/25 na szczycie Ekstraklasy –upragnionym i wyczekiwanym w Poznaniu mistrzostwem Polski! Kibice Kolejorza z dumą patrzyli, jak obrońcy Lecha Poznań z meczu na mecz budują mur nie do przebicia. Poprzedni sezon kończył się rozczarowaniem i Pedro Pedro, ale nowy trener Niels Frederiksen tchnął w zespół nową energię. Defensywa, która rok wcześniej bywała dziurawa, teraz stała się fundamentem sukcesu. Walka o tytuł trwała do ostatniej kolejki i Lechici wytrzymali presję – także dzięki solidnej postawie obrońców, którzy nie pękli nawet w decydujących momentach.

Solidna defensywa fundamentem mistrzostwa

Już od początku rozgrywek było widać nową jakość w obronie Kolejorza. Trener postawił na agresywny pressing i lepszą organizację gry w tyłach, co szybko przyniosło efekty. Stadion przy Bułgarskiej znów stał się twierdzą – Lechici wygrali u siebie aż 15 z 17 meczów ligowych, często nie tracąc przy tym bramki. W porównaniu z poprzednim rokiem poprawa była kolosalna. Kibice, początkowo ostrożni w optymizmie,(wielu bało się moczącej się już w wiadrze szmaty) z kolejki na kolejkę odzyskiwali wiarę w zespół. Obrona Lecha Poznań imponowała ofiarnością i koncentracją: od efektownych wślizgów ratujących sytuację (vide Joel Pereira ekwilibrystycznie wybijający piłkę piętą wprost zmierzającą do bramki), po inteligentne ustawianie się całej linii obrony. Każdy z defensorów (i Mario Gonzalez) dołożył cegiełkę do tego sukcesu – czy to doświadczeniem, czy młodzieńczą energią. W efekcie Lech stracił w całym sezonie tylko 31 bramek (przy 68 strzelonych), co jest drugim wynikiem w lidze. Takie statystyki Lecha Poznań 2024/25 w defensywie mówią same za siebie – mistrzowska forma! Co więcej, aż 14 meczów ligowych Kolejorz zakończył z czystym kontem bramkowym!

Kluczowym testem charakteru obrony był finałowy mecz sezonu. Lech podejmował u siebie Piasta Gliwice, wiedząc, że tylko zwycięstwo da pewny tytuł. Tego dnia na trybunach zasiadło blisko 41 tysięcy widzów – rekord sezonu – a napięcie sięgało szczytu stadionu. Nasza defensywa stanęła na wysokości zadania: obrońcy Lecha Poznań wytrzymali napór przeciwnika, zachowali koncentrację i nie dopuścili do utraty gola. Mecz zakończył się wynikiem 1:0, a ostatnie minuty, gdy Piast rzucił się do desperackich ataków, były popisem ofiarności całej formacji obronnej ( i Mario Gonzaleza). Gdy zabrzmiał ostatni gwizdek, prawie każdy kibic na Bułgarskiej miał łzy w oczach – mistrzostwo stało się faktem. Analiza defensywy Lecha Poznań pokazuje, że właśnie żelazna obrona była fundamentem tego sukcesu.

fot. Adam Ciereszko

Defensywa Lecha Poznań 2024/25 w liczbach

Warto spojrzeć na konkretne statystyki defensywne podsumowujące sezon 2024/25:

  • Stracone bramki: 31 w 34 meczach ligowych (średnio tylko ~0,91 gola na mecz). Był to jeden z najlepszych wyników w Ekstraklasie – defensywa Kolejorza ustąpiła pod tym względem jedynie Rakowowi Częstochowa.

  • Czyste konta: 14 meczów bez straty gola. Bartosz Mrozek rozegrał wszystkie spotkania ligowe i aż 14 razy schodził z boiska niepokonany wspierany przez świetnie dysponowanych obrońców. 

  • Mecze u siebie: Twierdza Bułgarska! Lechici u siebie odnieśli 15 zwycięstw w 17 meczach, tracąc przed własną publicznością tylko 12 goli. Szczególnie w Poznaniu obrona spisywała się znakomicie, co przekładało się na pewność drużyny i komplet punktów mecz za meczem.

  • Mecze na wyjeździe: Poza domem bywało znacznie trudniej, lecz i tak defensywa dawała radę. W kilku spotkaniach wyjazdowych Lech musiał mocno się bronić, ale dzięki dobrej dyspozycji obrońców udało się wywalczyć cenne remisy i zwycięstwa “na styku”, niektóre wręcz wyszarpane zębami.

  • Kartki i dyscyplina: Defensorzy Kolejorza nie odstawiali nogi. Antonio Milić uzbierał 7 żółtych kartek – najwięcej w zespole – co pokazuje, że często brał na siebie ciężar powstrzymywania groźnych akcji rywali.

Analiza defensywy Lecha Poznań 2024/25 to analiza sukcesu. Statystyki są ważne, ale nie oddają całej historii – za nimi kryją się heroiczne interwencje, blokowane strzały, wygrane główki i metry wybiegane przez naszych obrońców w każdym meczu.

Kluczowi obrońcy Lecha Poznań – filary mistrzowskiej drużyny

Triumf w lidze to zasługa całej drużyny, ale nie sposób nie wyróżnić poszczególnych obrońców, którzy stanowili o sile Lecha w sezonie 2024/25. Oto bohaterowie naszej defensywy i ich wkład w mistrzowski tytuł

Antonio Milić - cichy bohater

fot. Lech Poznań

Cichy bohater bloku defensywnego. Chorwacki stoper rozegrał niemal komplet spotkań (31 / 34 występów w lidze), imponując spokojem i doświadczeniem. To on trzymał defensywę w ryzach, często dyrygując ustawieniem kolegów. Popularny Tonio dołożył też 3 asysty, w tym w meczu z GieKSą, gdzie strzelił bramkę Gonzalezem. Gdy trzeba było, wchodził agresywnie w odbiór – stąd spora liczba kartek – ale dzięki temu rywale rzadko czuli się przy nim swobodnie. Wielokrotnie chował napastników w kieszeni i wypuszczał ich dopiero po meczu. Na mistrzowskiej fecie nikt nie oszczędzał gardła śpiewając ‘Milić on fire’.

Michał Gurgul - młody, perspektywiczny

Jeszcze rok temu mało kto przewidywał, że 19-letni wychowanek Lecha stanie się podstawowym lewym obrońcą mistrza Polski. A jednak – Gurgul rozegrał 30 meczów ligowych, wypierając ze składu bardziej doświadczonego Eliasa Anderssona (o którym obecnie mało kto pamięta). Młody defensor pokazał dojrzałość, mimo że nie ustrzegł się błędów (np. stracony gol z Radomiakiem). Ale Gurgul to nie tylko defensywa – aktywnie włączał się w ataki. W sezonie wykonał 668 podań do przodu, co jest trzecim wynikiem w całej lidze (lepszych było tylko dwóch graczy!)

fot. Lech Poznań

Joel Pereira - najlepsza prawa noga w lidze

fot. Lech Poznań

Portugalczyk na prawej obronie/skrzydle dawał Lechowi ogromną przewagę. Statystyki Joela Pereiry są imponujące: 2 bramki i 7 asyst w Ekstraklasie – to liczby, których pozazdrościć by mógł niejeden skrzydłowy! Jego dośrodkowania były prawdziwą bronią – wykonał 167 dośrodkowań w sezonie (5. wynik w Ekstraklasie), kreując mnóstwo okazji bramkowych. Pereira po przyjściu Carstensena na chwilę stracił miejsce w pierwszym składzie, ale to go tylko podrażniło. W meczu z z Pognią przelobował bramkarza i tym samym strzelił gola wybranego bramką sezonu. Obrona pietą w meczu z Legią nie tylko uratowała nam mecz w Warszawie, ale też walnie przyczyniła się do Mistrzostwa. 

Bartosz Salamon - Generał

Dla doświadczonego Salamona był to szczególny sezon – powrót do formy po długiej przerwie nie był łatwy, ale Bartek pokazał charakter. Choć nie zagrał we wszystkich meczach, bo przegrywał rywalizację (17 ligowych występów), to jego wkład był nieoceniony. Na boisku emanował spokojem i pewnością siebie, co udzielało się młodszym kolegom. W trudnych momentach potrafił krzyknąć, zmobilizować drużynę, wygrać kluczową główkę we własnym polu karnym. Obrona Lecha Poznań z nim na środku wydawała się jeszcze pewniejsza. Salamon dołożył też jedną asystę. 

fot. Lech Poznań

Rasmus Carstensen - duńskie turbo

fot. Lech Poznań

Duński boczny obrońca dołączył do Lecha zimą na zasadzie wypożyczenia z FC Koeln i szybko stał się zawodnikiem pierwszego składu. W rundzie wiosennej rozegrał 15 meczów (często wchodząc z ławki) i strzelił 2 gole, dokładając do tego być może najważniejszą asystę sezonu – w ostatniej kolejce przeciw Piastowi Gliwice to on wygrał pojedynek na skrzydle i zgrał piłkę do Afonso Sousy, który strzelił na 1:0, zapewniając Lechowi mistrzostwo. Jego waleczność i szybkość idealnie wpisywały się w styl Lecha. Choć spędził w Poznaniu tylko pół roku, zdobył szacunek trybun.  Mimo że Rasmus chciałby zostać w Poznaniu, to transfer jest mało prawdopodobny. Buźka na zawsze w naszej pamięci,

Alex Douglas - objawienie sezonu

Szwed dołączył do Kolejorza przed sezonem i wszedł do pierwszego składu razem z drzwiami i futryną. Wystąpił w 23 spotkaniach ligowych. W rundzie jesiennej Douglas pokazał jak rozbija się ataki ligowych wyjadaczy i genialnie wyprowadza piłki. Miewał mecze bardzo solidne, choć zaliczył też trudny moment w postaci czerwonej kartki, która walnie przyczyniła się do przegranej w Gdańsku. Mimo tego błędu, Alex pokazał potencjał i ambicję. W wielu meczach pokazywał niesamowitą jakość – jak na 23-latka, który przyszedł do Lecha z drugiej ligi szwedzkiej. Alex okazał się solidnym wzmocnieniem i liczę, że znów wskoczy na najwyższe obroty.

Alex Douglas

Wojciech Mońka - obrońca od zadań specjalnych

fot. Lech Poznań

Nie sposób nie wspomnieć o Wojtku Mońce – 18-letnim obrońcy od zadań specjalnych. W Lechu rozegrał 9 meczy i zaliczył 1 asystę. Prawdziwe granie zaczęło się w rundzie wiosennej – gdy przyszło wskoczyć do składu na finiszu, bo zespół trawiły kontuzje, Mońka nie pękł. W szczególności w końcówce sezonu, gdy musiał od pierwszej minuty zagrać w Warszawie z Legią, czy z nabuzowaną emocjami GieKSą. Wojtek nie ustrzegł się błędów, ale większość jego występów była bardzo solidna. Warto zaznaczyć, że był to dla niego pierwszy sezon w Ekstraklasie i wg mnie pokazał się naprawdę z bardzo dobrej strony. Rośnie nam świetny obrońca. 

Oczywiście, w kadrze byli też Ian Hoffmann, Elias Andersson, którzy zostali wypożyczeni, kontuzjowany Filip Dagerstå oraz Maksymilian Pingot, ale nie rozegrali oni zbyt dużo minut dla Lecha – najwięcej Maks – 211 minut. 

Analiza defensywy Lecha Poznań 2024/25 – podsumowanie

Imię i nazwisko Mecze Minuty Gole Asysty Żółte kartki
Antonio Milić 31 2 606 0 3 7
Michał Gurgul 30 2 457 0 0 3
Joel Pereira 32 2 252 2 7 3
Bartosz Salamon 17 1 184 0 1 3
Rasmus Carstensen 15 1 025 2 1 1
Alex Douglas 23 1 879 0 0 1
Wojciech Mońka 9 504 0 1 1
Maksymilian Pingot 7 211 0 0 1

Emocje, jakie towarzyszyły nam, kibicom Lecha, podczas oglądania poczynań tych obrońców, na długo pozostaną w pamięci. Od spektakularnych interwencji i asyst Pereiry, przez obronę ze skały Douglasa, Milicia, Mońki i Salamona, po młodzieńczą fantazję Gurgula oraz wejścia smoka Rasmusa – każda z tych postaci dołożyła coś wyjątkowego do mistrzowskiej kampanii. Defensywa Kolejorza okazała się monolitem wspartym zarówno doświadczeniem, jak i młodością. Tytuł mistrza Polski 2024/25 to w dużej mierze ich zasługa – drużyna zaczyna się od obrony, a nasza obrona stanęła na wysokości zadania. Brawo Panowie Obrońcy! Teraz czas na kolejne wyzwania – oby tak zgrana i waleczna defensywa prowadziła Lecha do sukcesów również w europejskich pucharach. Hej Lech!

Inni czytali także:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X